Antyczna bransoletka Jennifer Aniston
Jennifer Aniston założyła na uroczystość Oscarów 2013 bransoletkę Leighton Fred z XIX wieku, z diamentami owalnymi i o szlifie poduszkowym. A jak wyglądała kiedyś obróbka kamienia?
Czy wiesz, że wieki temu szlifowanie diamentu było powolnym procesem? Obowiązywała tendencja: jak najkrócej i jak najmniej. Im mniej materiału było wycięte z oryginalnego kształtu surowca diamentowego, tym szybciej jubiler kończył swą pracę – to oczywiste. Ponosił on karę, jeśli szlifowanie diamentu zajmowało mu zbyt dużo czasu, lub jeśli zbyt wiele materiału zostało usunięte. Dlatego typowe cięcie było kwadratowe, ewentualnie lekko owalne, poduszkowe, a czasem takie, jakie dziś w przemyśle jubilerskim nosi nazwę „szlifu starej kopalni” (zdjęcie po lewej i na dole – naturalny, żółty diament). Czyli kwadratowy kształt, korona diamentu na górze i pawilon na dole – jedno i drugie znacznie głębsze niż dziś.
Wcześnie zmechanizowane, napędzane parą szlifiernie w Amsterdamie, dobrze ilustrują, jak diamenty były cięte w Europie i na całym świecie. Słynna szlifiernia Coster w połowie XIX wieku była największą tego typu instytucją na świecie. Pracochłonny proces obejmował trzy fazy. Pierwsza – podział lub łupanie, druga – cięcie, trzecia – szlifowanie.
Trzy wydarzenia doprowadziły do bardziej nowoczesnych szlifów diamentowych. W latach 70. XIX wieku rozpoczęła się obróbka maszynowa. To dało diamentom pierwsze okrągłe szlify i mierzone kąty, charakterystyczne dla nowoczesnych szlifów. Na początku XX wieku szerokie zastosowanie zaczęła mieć piła tarczowa. Odtąd było znacznie łatwiej podzielić typowy szorstki ośmiokątny diament na dwie części, przeznaczając mniejszą górną część również na diament. Wcześniej była ona wyrzucana. To spowodowało zaprzestanie kosztownego marnotrawstwa i początek nowych, pięknych diamentowych szlifów.
Rafał Badowski
Źródło: 4csblog.gia.edu
Zdjęcia: 4csblog.gia.edu, tandeminlove.com