Strona Główna Czytelnia

Biżuteria Marii Antoniny – afera naszyjnikowa

5678

Maria Antonina była żoną Ludwika XVI. Doskonale sprawdzała się w roli dobrej i kochającej matki, była jednak zupełną ignorantką, jeśli chodzi o rządzenie, podobnie zresztą jak jej mąż. Do tego stopnia uwielbiała przyjęcia i ekstrawagancję, że zyskała sobie przydomek Madame Deficyt. Nic więc dziwnego, że wśród społeczeństwa rosło niezadowolenie. Rozrzutna moda i nieumiarkowane wydatki osiągnęły katastrofalne rozmiary i w końcu, w roku 1789, gniew ludu francuskiego doprowadził do wybuchu rewolucji.

Zanim jednak doszło do samej rewolucji, miały miejsce wydarzenia, które z pewnością się do niej przyczyniły, a zamieszana w nie była sama królowa. Została wplątana w wielką aferę, nie z własnej woli co prawda i niejako bez swojej wiedzy, ale ten fakt umknął uwadze społeczeństwa. Jako że w tamtym czasie szybko rosły obciążenia podatkowe, których jednak nie płacili ani magnaci, ani arystokracja, ani tym bardziej dostojnicy kościelni, rósł też deficyt skarbca królewskiego. Aby załagodzić gniew ludu, trzeba było znaleźć winnego całej tej sytuacji. Król, jako ten, który próbował wprowadzać reformy, z oczywistych przyczyn nie nadawał się do bycia kozłem ofiarnym, jednak jego żona – jak najbardziej. Ją więc oskarżano w licznych pamfletach o rozwiązłość, wiarołomstwo, spiski i trwonienie majątku państwowego. Oliwy do ognia oskarżeń dolała tzw. "afera naszyjnikowa". Dotyczyła ona wielkiego oszustwa finansowego, rozegranego w latach 1784 – 1785 w imieniu królowej, choć bez jej udziału i wiedzy, w gronie jednego kardynała, zabiegającego o jej względy, jednej hrabiny (z małżonkiem) i dwóch bankierów-jubilerów, mających na zbyciu najdroższy naszyjnik wszechczasów, zwany „klejnotem dla królów”.

Hrabina Jeanne de la Motte-Valois, w której żyłach płynęła królewska krew, ale której rodzina zdążyła nieźle zubożeć, wykombinowała sobie interes życia. Postanowiła wzbogacić się raz, a dobrze, wykorzystując w tym celu królową. Hrabina zaproponowała kardynałowi de Rohan pośrednictwo w rzekomym zakupie dla królowej drogocennego naszyjnika. Przebiegła hrabina nieprzypadkowo wybrała tego właśnie kardynała, było bowiem powszechnie wiadomo, że de Rohan darzy królową szczególnymi względami. Wmówiła mu nie tylko zainteresowanie Marii Antoniny jego osobą, ale także ze szczegółami opisała marzenie królowej o posiadaniu owego naszyjnika. Według słów hrabiny, sama królowa nie mogła dokonać transkacji ze względu na sprzeciw oszczędnego męża. Kardynał uwierzył we wszystko i natychmiast zaangażował się w kupno naszyjnika, aby tym samym sprawić przyjemność damie swego serca. Wynegocjował z bankierami umowę na sprzedaż naszyjnika za 1,4 mil. liwrów, płatnych w czterech półrocznych ratach. Hrabina "uzyskała" podpis królowej na umowie, a kardynał kupił naszyjnik, który niezwłocznie przekazał hrabinie, a ona, na jego oczach, "posłańcowi" królowej. Gdy minął termin płatności pierwszej raty, jubilerzy wręczyli Marii Antoninie delikatną prośbę o zapłatę należności. Po przeczytaniu pisma nie zrozumiała ona, o co właściwie chodzi i sądząc, że to pomyłka, zbagatelizowała je. Po miesiącu nastąpiła jednak konfrontacja u króla, w której wzięli udział Maria Antonina, bankierzy i kardynał, który przedstawił Ludwikowi XVI umowę z podpisem Marii Antoniny. Okazało się jednak, że podpis jest fałszywy, pismo bowiem nie należało do królowej. Całe oszustwo wyszło na jaw, lecz w międzyczasie znikł małżonek hrabiny wraz z naszyjnikiem. Wyjechał do Londynu,  ale nawet tam bał się sprzedać naszyjnik w całości, wydłubywał więc poszczególne brylanty i sprzedawał po niższych cenach, niż były one warte.
Sprawa znalazła swój finał w sądzie. Głównym oskarżonym przez Sąd Najwyższy był oczywiście kardynał, wybronił się jednak i tylko hrabina została skazana na dożywotnie więzienie, z którego i tak po roku uciekła do Anglii. Jednak niezależnie od wyroku sądowego republikańscy wrogowie monarchii nadal głosili, że afera inspirowana była przez królową. Ludwik XVI odwołał się wtedy do parlamentu, by oczyścił królową z zarzutów. Lecz parlament, zdecydowanie wrogi monarchii, podtrzymał podejrzenia przeciwko królowej.
Takie też było główne oskarżenie, obok zdrady narodowej, jakie postawił jej Trybunał Rewolucyjny, skazując w 1793 r. na szafot.
Mówi się, że cała afera powstała w wyniku machinacji prowadzonych przez Iluminatów, z którymi związany był słynny magik i okultysta Cagliostro (Józef Balsamo). Miał on ponoć swój udział w słynnej aferze, mającej na celu kompromitację monarchii francuskiej.

 

Opracowała: Katarzyna Stępień
Źródło: www.zgapa.pl
Źródło zdjęcia: www.rfi.fr/actupl/articles/106/article_5919.asp